wtorek, 31 grudnia 2013

Prolog

Jej ołówek rysował krótkie kreski. Ruch za ruchem. Obraz stawał się coraz bardziej rozmazany. Kontur rysunku tracił ostrość...

Ma mnie za zwykłą dziwkę. Starczy że słowem odezwę się do kogoś innego. Starczy że jedno słowo za wiele, zostanie wypowiedziane. Starczy, że jestem minutę za długo dostępna i ktoś do mnie napisze... Za zwykłą szmatę, która się puszcza. O ironio on sam obraża się, że nie chce mu jeszcze oddać dziewictwa... Ale ja mam dopiero 16 lat. 16 lat i doświadczenie życiowe większe od niego... Ale to on przecież uważa się za tego dojrzalszego. Bo jego zdaniem fakt, że miał depresję, potrafił się samo okaleczać i brał psychotropy sprawia, że ma większe doświadczenie. Bo palił, bo pił... A ja jestem nikim. Idiotką, debilką. Tylko, że to on beze mnie jest nędznym prochem. To ja go wprowadziłam w ten stan. To brak mnie spowodował, że nie miał nikogo, kto by mu pomógł. To wśród moich znajomych szukał pocieszenia. I znalazł. Martę, która też faszeruje się tym gównem. Ale wróciłam. Wróciłam, bo taki był mój zasrany obowiązek. Bo oni myślą, że to tak łatwo. Że to tak łatwo żyć dla szczęścia innych ludzi. Dla szczęścia, którego samemu się nigdy nie osiągnie....

Ludzie myślą, że jestem słaba. Że nie palę, nie piję i nie biorę ze strachu. Że unikam łamania zakazów, bo jestem biednym przerażonym dzieckiem. Mylą się. Mam w sobie moc, o której oni mogą pomarzyć. Mam siłę, której brakuje każdemu. Radzę sobie z problemami, których oni nie rozumieją. Wiele razy mogłam odebrać sobie życie. Zakończyć cierpienie. Ale nie. Bo dla tego cholernego obowiązku żyje! Żeby pilnować tych pierdolonych idiotów! A oni? Oni maja mnie w dupie. Cóż. Taki widocznie mój los... Nie jestem zwykła, więc moje życie też zwykłe nie jest. Ale nie jestem sama. Mam "ją". "Ona" jest ze mną zawsze i wszędzie. "Ona" mnie wpiera, "ona" mi radzi. A czy istnieje jeszcze ktoś, oprócz mnie, koto zna "ją"? Nie wiem. Ale wierzę, że tak. A nawet to czuję. Tak samo jak czuję jacy jesteście. Wiem i czuję więcej niż wy...

Czy żałuję tego, kim jestem? Nie. 
Definitywnie nie! Gdybym nie chciała być tym, kim jestem, to dawno bym zniknęła. Rozpłynęła się w lekkim wietrze. Rozsypała się niczym pył. Wsiąkła w ziemię, niczym letni deszcz. Zasnęła. 

poniedziałek, 30 grudnia 2013

I część 1

To było ponad trzy lata temu...-westchnęłam wstając z kanapy, na której chwile temu kazano mi usiąść. - dokładnie w grudniu. Dokładnie w święta. Można powiedzieć, że był to taki prezent.
-Ale jak się poznaliście? - Ola, którą właśnie pierwszy raz odwiedzam była strasznie zaciekawiona moją historią miłosną. Dziewczyna przeczytała chyba wszystkie romansidła, a teraz zmusza wszystkie znajome pary do opowiadania swojej historii. Niestety musiała dorwać i mnie... Podeszłam do komputera, który stał w rogu pokoju. Usiadłam na krześle, które przed nim stało.
-Mogę? - spytałam krótko, by w odpowiedzi dostać przyzwalające kiwnięcie głową.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - zirytowała się Ola, gdy w milczeniu czekałam aż system operacyjny komputera zdąży się włączyć i zaloguje się na konto mojej nowej koleżanki.
-Przecież ci odpowiadam. Podejdź tu, to zobaczysz. - rzuciłam w odpowiedzi. Dziewczyna bardzo zdziwiona stanęła obok mnie, w momencie, gdy ładowała się strona dawno opuszczonego forum.
-Dzieci online. Tutaj na forum go poznałam. Na początku był dla mnie tylko starszym, głupim zgredem, który podważał każde moje zdanie. Ja kochałam zupełnie innego. Potem napisałam do niego na gadu-gadu. Z nudów. Zwalając winę na to, że w jednym z wątków chciał mi pomóc. Gdy pisałam nawet o tym nie myślałam... Pierwszą rozmowę pamiętam idealnie. Przynajmniej niektóre fragmenty. Stwierdził, że jestem mądra, bo spodobało mi się jego imię. Pamiętam, jak spytałam, czy ma skype. Do tej pory większość ludzi, których poznawałam go nie używało. On powiedział, że właśnie ściąga. I zadał pytanie kluczowe w naszej znajomości. "Chcesz pogadać?". Nie umiałam mu wtedy odmówić. Gdyby to było dzisiaj, z pewnością napisałabym, że nie. Że pytam tylko z ciekawości. Ale wtedy nie potrafiłam odmówić. Do rozmowy zaprosił jeszcze jedną dziewczynę z forum, co dodało mi otuchy. Madi. Miała popsuty mikrofon, przez co tylko do nas pisała. Ale była. -zawiesiłam głos. Wspomnienia zaczęły mimowolnie odtwarzać się w mojej głowie. Byłyśmy chyba przyjaciółkami. Tak m się wydaje... Wiem, że była moją starszą koleżanką. Teraz nie mam z nią żadnego kontaktu. Tak słabo ją pamiętam...
-Coś się stało? - zapytała Ola ze strachem, budząc mnie z transu.
-Nie nic. Trochę się zamyśliłam. Dawno nie miałam kontaktu z Madi. Muszę ja chyba odnaleźć - w swoim głosie czułam pozytywny zapał. - Kontynuując. Pierwsza rozmowa była trudna. Ziemowit pierwszy się odezwał. Był już po mutacji, a ja byłam w sporym szoku. Biorąc pod uwagę, że chwile wcześniej dowiedziałam się, że jest jednak w moim wieku.
-Czekaj. Ile wy wtedy mieliście lat? - przerwała mi lekko zdziwiona koleżanka.
-Szósta klasa. Ale on miał głos tak męski, że miałam do wyboru opcję, że albo milczę, albo śmieję się, co jest moją reakcją na stres.
-Zgaduje, że wybrałaś drugą - zaśmiała się ze mnie przyjaciółka.
-Nie prawda! - Zaprzeczyłam śmiejąc się - wpierw milczałam, a potem wyłączyłam mikrofon i się śmiałam!-w tym momencie obie dostaliśmy ataku śmiechu. Jednak to nie trwało długo, bo nagle usłyszałyśmy głośne pukanie do drzwi...

niedziela, 29 grudnia 2013

I część 2

- Na kogoś czekasz?- spytałam lekko przestraszona Oli.
- Nie. Miałyśmy być same....- odpowiedziała zaniepokojona pukaniem.
- Może pójdę z tobą zobaczyć kto to?- zaproponowałam, widząc zaniepokojenie na jej twarzy. W odpowiedzi kiwnęła głową. Podeszła cicho do drzwi, gdy znowu ktoś zapukał. Otworzyła zamek.. Za drzwiami stało dwóch policjantów.
-Dzień dobry. Policja. Czy nie wiecie Panie nic, na temat mieszkającej tutaj w bloku, pod numerem 7 Pani Kowalik?- zapytał grzecznie policjant, nie ukazując jednak sympatii.
-Nie. Dopiero się przeprowadziliśmy. Przykro mi. -Ola była szczerze przygnębiona. Ta dziewczyna lubi pomagać ludziom. Wcześniej miała rodzeństwo, które tragicznie zginęło. Chyba młodsze. Teraz pomaga każdemu człowiekowi. Nie mówiła mi tego, ale ja to po prostu wiem. Starczyło chwile z nią pogadać, poznać ją, spojrzeć w oczy i zdać się na intuicję, którą otrzymałam... Rozmowa z policjantem, na tym się zakończyła. Grzecznie podziękował, wraz z kolegą, który do tej pory się nie odezwał. Przejmował się córką, o której przypomniał sobie na widok Oli. Zapewne ma jakieś problemy. Albo zdrowotne, albo z prawem, co można przypuszczać, biorąc pod uwagę, że sam jest jego stróżem. Zbuntowana...
-Ale nas nastraszyli- uśmiechnęła się do mnie Ola, gdy tylko zamknęły się drzwi.- Może skończysz swoją opowieść? Strasznie wciąga! W drodze do jej pokoju minęłyśmy wielkie lustro. Dziwi mnie fakt, że do tej pory nie spotkałam nikogo, kto zauważył, że moje odbicie w lustrze jest inne niż ja. Ale to chyba lepiej dla mnie.
-A na czym skończyłyśmy?- zapytałam wyrywając samą siebie z zamyślenia.
- Że śmiałaś się z jego głosu. -zaśmiała się znowu sympatycznie.
-Jasne. Potem było codzienne męczenie go na skype. Ciągłe telefony. Godzinne rozmowy. W sumie milczenie nie rozmowy... Ale były! Uczestniczyła też w nich Madi. Nie zawsze, ale bardzo często! Wymieniliśmy się zdjęciami. Podobał mi się. Ale wszyscy mówili, że jest brzydki. Głupio zgadzałam się z ich zdaniem. Sama też nie byłam i nie jestem ładna...
-Jesteś śliczna!- przerwała mi z oburzeniem przyjaciółka
-Tak, tak. Dobra daj mi skończyć. Po około trzech dniach stwierdziłam, że jako cicha wielbicielka będę wysyłać mu e-maile. Oczywiście z innego nicku. Z konta, które było przeznaczone do tego typu spraw. Nie wiem czy minął tydzień, jak zgadł, że to ja. I zostaliśmy parą. Na kilka dni, ale parą. Przez kilka miesięcy na początku walczyłam jeszcze z uczuciem, do mojej pierwszej miłości. Ostatecznie  jednak moje serce zostało oddane Ziemowitowi, a on z czasem pokochał i mnie. Były trudniejsze chwile, ale były też te piękne. Nie widzimy się za często, ale miłość wiele potrafi- skończyłam lekko rozmarzona wspominając każde spotkanie z chłopakiem, o którym właśnie skończyłam opowiadać.
-Łał...- Oczy Oli błyszczały, a po niej samej można było widać wielkie zaskoczenie. Ja sama myślałam zaś o tym, co niósł ze sobą jeszcze ten dzień. Jak wiele zmian w moim życiu uczynił...