Jej ołówek rysował krótkie kreski. Ruch za ruchem. Obraz stawał się coraz bardziej rozmazany. Kontur rysunku tracił ostrość...
Ma mnie za zwykłą dziwkę. Starczy że słowem odezwę się do kogoś innego. Starczy że jedno słowo za wiele, zostanie wypowiedziane. Starczy, że jestem minutę za długo dostępna i ktoś do mnie napisze... Za zwykłą szmatę, która się puszcza. O ironio on sam obraża się, że nie chce mu jeszcze oddać dziewictwa... Ale ja mam dopiero 16 lat. 16 lat i doświadczenie życiowe większe od niego... Ale to on przecież uważa się za tego dojrzalszego. Bo jego zdaniem fakt, że miał depresję, potrafił się samo okaleczać i brał psychotropy sprawia, że ma większe doświadczenie. Bo palił, bo pił... A ja jestem nikim. Idiotką, debilką. Tylko, że to on beze mnie jest nędznym prochem. To ja go wprowadziłam w ten stan. To brak mnie spowodował, że nie miał nikogo, kto by mu pomógł. To wśród moich znajomych szukał pocieszenia. I znalazł. Martę, która też faszeruje się tym gównem. Ale wróciłam. Wróciłam, bo taki był mój zasrany obowiązek. Bo oni myślą, że to tak łatwo. Że to tak łatwo żyć dla szczęścia innych ludzi. Dla szczęścia, którego samemu się nigdy nie osiągnie....
Ludzie myślą, że jestem słaba. Że nie palę, nie piję i nie biorę ze strachu. Że unikam łamania zakazów, bo jestem biednym przerażonym dzieckiem. Mylą się. Mam w sobie moc, o której oni mogą pomarzyć. Mam siłę, której brakuje każdemu. Radzę sobie z problemami, których oni nie rozumieją. Wiele razy mogłam odebrać sobie życie. Zakończyć cierpienie. Ale nie. Bo dla tego cholernego obowiązku żyje! Żeby pilnować tych pierdolonych idiotów! A oni? Oni maja mnie w dupie. Cóż. Taki widocznie mój los... Nie jestem zwykła, więc moje życie też zwykłe nie jest. Ale nie jestem sama. Mam "ją". "Ona" jest ze mną zawsze i wszędzie. "Ona" mnie wpiera, "ona" mi radzi. A czy istnieje jeszcze ktoś, oprócz mnie, koto zna "ją"? Nie wiem. Ale wierzę, że tak. A nawet to czuję. Tak samo jak czuję jacy jesteście. Wiem i czuję więcej niż wy...
Czy żałuję tego, kim jestem? Nie.
Ludzie myślą, że jestem słaba. Że nie palę, nie piję i nie biorę ze strachu. Że unikam łamania zakazów, bo jestem biednym przerażonym dzieckiem. Mylą się. Mam w sobie moc, o której oni mogą pomarzyć. Mam siłę, której brakuje każdemu. Radzę sobie z problemami, których oni nie rozumieją. Wiele razy mogłam odebrać sobie życie. Zakończyć cierpienie. Ale nie. Bo dla tego cholernego obowiązku żyje! Żeby pilnować tych pierdolonych idiotów! A oni? Oni maja mnie w dupie. Cóż. Taki widocznie mój los... Nie jestem zwykła, więc moje życie też zwykłe nie jest. Ale nie jestem sama. Mam "ją". "Ona" jest ze mną zawsze i wszędzie. "Ona" mnie wpiera, "ona" mi radzi. A czy istnieje jeszcze ktoś, oprócz mnie, koto zna "ją"? Nie wiem. Ale wierzę, że tak. A nawet to czuję. Tak samo jak czuję jacy jesteście. Wiem i czuję więcej niż wy...
Czy żałuję tego, kim jestem? Nie.
Definitywnie nie! Gdybym nie chciała być tym, kim jestem, to dawno bym zniknęła. Rozpłynęła się w lekkim wietrze. Rozsypała się niczym pył. Wsiąkła w ziemię, niczym letni deszcz. Zasnęła.